Przewodnicząca FZZ w radiu TOK FM: rząd zawiódł w sprawie płac, a 3% dla budżetówki to nie podwyżka
Przewodnicząca Forum Związków Zawodowych i Wiceprzewodnicząca Rady Dialogu Społecznego, p. Dorota Gardias, była gościem programu „Poranne EKG” w radiu TOK FM. W rozmowie z redaktorem Tomaszem Settą skrytykowała rządowe propozycje dotyczące płacy minimalnej oraz wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na 2026 rok. W ocenie FZZ, obecne propozycje rządu są niesatysfakcjonujące i świadczą o braku poważnego myślenia o państwie w trudnych czasach.
Rząd ostatecznie zdecydował, że minimalne wynagrodzenie w przyszłym roku wyniesie 4 806 zł brutto, ignorując postulat związków zawodowych, które oczekiwały kwoty przekraczającej 5 000 zł. Przewodnicząca Gardiaspodkreśliła, że choć rozumie obawy części przedsiębiorców, to źródła ich problemów należy szukać gdzie indziej niż w kosztach pracy.
- My nie mamy wysokich kosztów pracy w Unii Europejskiej. Najdroższa dla biznesu jest energia. Brakuje nam również spójnych, długofalowych polityk publicznych i gospodarczych. Nie możemy ciągle mówić, że koszty pracy zabijają przedsiębiorców. Państwo i rząd powinny przyjrzeć się problemom, które są dla nich rzeczywiście realne – zaznaczyła Przewodnicząca FZZ.
Przewodnicząca Gardias zadeklarowała jednocześnie gotowość FZZ do podjęcia merytorycznej dyskusji nad zmianą sposobu wyliczania płacy minimalnej, np. poprzez stałe powiązanie jej z poziomem przeciętnego wynagrodzenia. – Jesteśmy gotowi, ale na to trzeba mieć czas (…) żeby w Radzie Dialogu Społecznego o tym rozmawiać. Mamy swoje propozycje i czekamy na propozycje rządu – stwierdziła.
Przewodnicząca FZZ krytycznie oceniła też propozycje płacowe dla państwowej sfery budżetowej, zawarte w projekcie budżetu na 2026 rok. Rząd zaproponował wzrost wynagrodzeń o zaledwie 3%, co odpowiada prognozowanemu wskaźnikowi inflacji.
- Umówmy się, nie ma podwyżki dla sfery budżetowej w tym roku – powiedziała p. Dorota Gardias. Zwróciła uwagę na rażącą dysproporcję, gdyż w tym samym czasie rząd prognozuje wzrost płac w całej gospodarce o 6,4%.
Forum Związków Zawodowych, wraz z pozostałymi centralami, proponowało wzrost wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej o 12%, jednak było otwarte na negocjacje. Jedną z propozycji złożonych Ministrowi Finansów było podpisanie trzyletniej umowy społecznej, gwarantującej pracownikom budżetówki coroczny wzrost płac na poziomie inflacja + 2-3 punkty procentowe. Niestety, propozycja spotkała się z negatywną odpowiedzią.
- Musimy pamiętać, kto tworzy sferę budżetową. To nauczyciele, wymiar sprawiedliwości, sektor bezpieczeństwa wewnętrznego, pracownicy KAS. Ci wszyscy ludzie będą potrzebni, jak przyjdzie to, co najgorsze – argumentowała Przewodnicząca. – Inwestowanie w armię i sprzęt to jedno, ale ktoś będzie musiał obsłużyć całą infrastrukturę państwa. To nie jest poważne myślenie o państwie na czasy trudne. Tłumaczyła, iż w dyskusji o bezpieczeństwie, odporność państwa to nie tylko siła militarna, ale przede wszystkim zdolność całego kraju do sprawnego funkcjonowania w warunkach kryzysu.
To właśnie pracownicy sfery budżetowej – nauczyciele, urzędnicy, pracownicy wymiaru sprawiedliwości i sektora bezpieczeństwa wewnętrznego – zapewniają ciągłość działania kluczowych usług publicznych. Bez ich efektywnej pracy państwo traci zdolność do zarządzania kryzysem, a społeczeństwo staje się bardziej podatne na zagrożenia.
Przewodnicząca Gardias przytoczyła również wymowne porównanie: dodatkowy koszt podniesienia płac w budżetówce o 2 punkty procentowe ponad inflację wyniósłby ok. 4,5 mld zł. To zaledwie 2% wydatków zaplanowanych na obronność, które w przyszłym roku mają przekroczyć 200 mld zł. W kontekście stale podkreślanego w debacie publicznej bezpieczeństwa, inwestycja w ludzi budujących odporność państwa jest absolutnie kluczowa.
Oceniając sam projekt budżetu, Przewodnicząca Gardias przyznała, że jest on przygotowany jakościowo lepiej niż w poprzednich latach. Zaznaczyła jednak, że jest obarczony ogromnymi ryzykami, związanymi z sytuacją globalną, wojną w Ukrainie, a także niestabilną sytuacją polityczną w kraju.
- Kohabitacja rządu z prezydentem to realne zagrożenie dla budżetu. Jeżeli spojrzymy na planowane przychody z CIT od banków czy z akcyzy, to ewentualne prezydenckie weto oznacza brak tych wpływów – ostrzegła.
Na zakończenie rozmowy Przewodnicząca FZZ zaapelowała o porozumienie i współpracę kluczowych ośrodków władzy. – To jest wielka polityka, ale naprawdę czas, żeby ośrodki władzy się dogadały. Na braku porozumienia tracą wszyscy obywatele.
